Przedstawiam Wam kolejną stojące lalę, którą nazwałam Sonia :) W trakcie szycia sprawiała mi mnóstwo problemów - a to nóżki uciekały mi i nie mogłam ich igłą złączyć z ciałkiem, a to płaszczyk wyszedł za mały, a później nie chciał się ładnie ułożyć. Guzik w płaszczyku przyszywałam i odpruwałam chyba z cztery razy. Nie mówiąc już o włosach, które mimo, że traktowałam igłą w dalszym ciągu były oporne i nie chciały się dobrze przyczepić do główki. I tak od stópek, do czubka głowy - Sonia sprawiała, że na zmianę a to się złościłam, a to cieszyłam, że udało mi się pokonać kolejną przeszkodę. Na szczęście ostatecznie, udało mi się ukończyć ją na czas i podarowałam ją mojej małej siostrzenicy :)
Tak na marginesie, Hela urodziła się 12.12.12. Magiczna data, prawda? :)