wtorek, 15 października 2013

Króliczkowe love love

Dzisiejszy post będzie nieco sentymentalny, bo będzie o dwóch uszatkach, które już znacie i które są dla mnie okazją do pokazania Wam, że niemożliwe może stać się możliwe ;) Opowiem Wam, jak z dziewczyny, która nie miała zielonego pojęcia o szyciu, która zarzekała się, że nigdy niczego nie stworzy, stałam się dziewczyną pełną pasji, mającą milion pomysłów na sekundę ;)  
Ostatnio dostałam zamówienie na parkę podobną do tej stworzonej przeze mnie z wyjątkowej okazji, bo z okazji narodzin. Zwykle nie wrzucam zdjęć dublujących się maskotek, ale tym razem pomyślałam, że będzie to okazja do zobaczenia postępów w mojej szyciowej edukacji ;) Naprawdę rozpiera mnie duma, kiedy myślę, że wszystkiego zdołałam się nauczyć sama! Pamiętam, jak jeszcze rok temu oglądałam blogi handmade z naprawdę pięknymi maskotkami. Jeszcze rok temu siedziałam przed ekranem laptopa z rozdziawioną buzią powtarzając bez przerwy pod nosem "wow jakie to piękne, też tak bym chciała" (nie powiem, że dziś już tego nie robię ;)). Pewnego dnia natknęłam się na bardzo dobry tutorial, świetnie obrazujący jak uszyć króliczka. Stwierdziłam.. hmm czemu nie. W końcu zawsze ciągnęło mnie do igły i nici. I tak od wielkich marzeń by stworzyć coś co może się spodobać innym przeszłam do ich realizacji. Przez pierwsze trzy miesiące szyłam wszystko ręcznie. Jednego króliczka potrafiłam szyć 2-3 dni. Później moja rodzina niesamowicie mnie zaskoczyła kupując mi pod choinkę maszynę do szycia - to był chyba najbardziej trafiony prezent, jaki do tej pory dostałam :D I tak od słów przeszłam do czynów. Zaczęłam szperać w internecie, czytałam wszystko, gdzie pojawiało się hasło szycie - przez pół roku przekopałam chyba wszystkie blogi handmade ;) Przesiedziałam tak bite kilkadziesiąt godzin, ale się opłaciło - Wujek Google nauczył mnie wszystkiego, co teraz potrafię! :) Stąd kieruje mój apel do Was kochani! Czerpcie z życia ile się tylko da, uczcie się wszystkiego na co macie ochotę i nigdy nie dajcie się myśli, że coś może Wam się nie udać. Jeśli podobają Wam się rzeczy handmade i jeśli czujecie, że sami chcielibyście coś  stworzyć - po prostu to zróbcie! Ja jestem doskonałym przykładem na to, że jeśli ma się odrobinę chęci, naprawdę można zdziałać CUDA! Teraz mogę powiedzieć, że czuję się spełniona. Robię to, co kocham, mam pomysł na siebie i co najważniejsze ciągle się rozwijam! :)

OK
Dosyć już mojego gadania!

Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć Lili i Berniego - zakochanych Króliczków :)
Wreszcie odważyłam się wyhaftować im pyszczki!










 I dla porównania - zdjęcia identycznych króliczków z grudnia 2012 roku ;)


Buziaki!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz